Podopieczni Patryka Kniata zazwyczaj zdobywają co najmniej jedną bramkę w meczu. Gdyby jednak wykorzystali więcej sytuacji, to w piętnastej kolejce wygraliby z Polonią Leszno, a nie zremisowali 1:1.
Pierwsza połowa – mimo że niewiele się w niej działo – była obiecująca. Zawodnicy Unii tworzyli sytuacje, z czego najklarowniejszą w 14. minucie miał Marcin Nowicki. Niestety powracający po kontuzji „Nowik” w akcji sam na sam trafił w golkipera Polonii, a nie do bramki.
W drugiej odsłonie swarzędzanie szybko objęli prowadzenie. W 46. minucie Paweł Koralewski – po zagraniu Marcina Nowickiego – strzelił swojego pierwszego gola w tym sezonie. Punktem zwrotnym meczu był błąd linii pomocy „Dumy Swarzędza” w 65 minucie meczu, który ostatecznie gospodarze zamienili na trafienie. Na listę strzelców wpisał się Artur Krawczyk.
Unici nie byli zainteresowani remisem rzucili się więc do walki o komplet punktów. Stuprocentowe zaangażowanie zamiast przynieść bramki wiceliderowi IV ligi, dało wiele kartek. W sumie futboliści SKS-u zdobyli siedem żółtych kartek, co jest niechlubnym rekordem nie tylko tego sezonu, ale i ostatnich lat. W dodatku dwie z nich otrzymał Wojciech Antczak, który w 79. minucie musiał opuścić plac gry.
Radość Polonistów z przewagi liczebnej na boisku nie trwała jednak zbyt długo. W 86. minucie Fryderyk Kokot zobaczył czerwony kartonik i w końcówce oba zespoły grały w dziesięciu. Pomiędzy stratą bramki a ostatnim gwizdkiem swarzędzanie stworzyli trzy groźne sytuacje. Najbliżej odmienienia losów IV-ligowej batalii był Marcin Nowicki, który po strzale głową trafił piłką w poprzeczkę.
Polonia Leszno – Unia Swarzędz 1:1 (0:0)
Bramki: Artur Krawczyk (65′) – Paweł Koralewski (45′).
Skład Unii: Andrzej Budnik – Jakub Dohnal (46′ Krzysztof Stępiński, 79′ Tomasz Węcławek), Wojciech Antczak, Marcin Nowicki, Filip Soboń, Mateusz Świergiel (80′ Dominik Nowacki), Tomasz Neumann, Patryk Pawłowski, Paweł Koralewski, Krystian Antczak, Marcin Łażewski.
Czerwone kartki: Wojciech Antczak (79′, Unia), Fryderyk Kokot (86′, Polonia)
Jan Piechota
fot. Marcin Rajczak