O minionym sezonie, planach na przyszłość, rodzeństwie i kolegach z drużyny mówi piłkarz Unii, Mikołaj Nowak w rozmowie z Janem Piechotą.
Jan Piechota: Trochę czasu już minęło od gali, ale mimo to zapytam: jakie to uczucie być trzecim najpopularniejszym sportowcem w Swarzędzu?
Mikołaj Nowak: Na pewno jest to bardzo fajne uczucie i duże wyróżnienie. Będąc w takim wieku, myślę, że mogę patrzeć w przyszłość z dużym optymizmem po takim wyróżnieniu. Jestem zadowolony z tego, że mieszkańcy Swarzędza oddali tak dużo głosów na moją osobę i chciałbym im za to podziękować.
Spodziewałeś się, że dojdziesz tak wysoko w „niebiesko-białej” hierarchii, kiedy będąc 7-latkiem przyszedłeś na pierwszy trening Unii?
Kiedy zaczynałem przygodę z piłką, to jednym z moich marzeń był debiut w pierwszej drużynie Unii Swarzędz. Osiągnąłem to, kiedy miałem 17 lat i było to dla mnie wspaniałe uczucie.
Brożkowie, Gikiewiczowie, Gielowie, Żewłakowowie, a w Unii są Nowakowie. Porównywano cię wcześniej z Darkiem do któregoś z rodzinnych duetów?
Nie. Nigdy wcześniej nie pojawiały się takie nawiązania mimo, iż występowaliśmy nawet razem w juniorach i młodszych rocznikach w jednym zespole. Nikt nie porównywał nas do innych duetów.
O ile duety braterskie na boisku są znane na całym świecie, o tyle tria to już naprawdę rzadkość. Jest szansa na to, że za kilka lat lokalni kibice zobaczą trzech Nowaków w meczowej osiemnastce?
Nasz najmłodszy brat ma w tej chwili trzy lata, Darek ma 21 lat, a ja 19 lat. Między nami jest więc duża różnica wieku. Może być to trudne. Chyba, że pod koniec kariery piłkarskiej będziemy występowali z Darkiem tutaj, w Swarzędzu. Wtedy możliwe, że dojdzie do takiej sytuacji.
Po ośmiu latach w III lidze spadliśmy o poziom niżej, do IV ligi, w której pierwszy sezon zakończyliśmy na 3. miejscu. Jak oceniasz minione rozgrywki?
Miniony sezon trzeba uznać za udany. Mimo tego, że jesienią zajęliśmy 10. miejsce, to dobra passa, którą mieliśmy wiosną doprowadziła do tego, że zakończyliśmy na 3. pozycji. Trzeba uznać taką lokatę za pozytyw, ponieważ po spadku trzy czwarte drużyny odeszło z naszego klubu i mieliśmy zupełnie nowy zespół. Paru chłopaków przyszło z juniorów, paru przyszło z innych zespołów i powstała taka połączona drużyna. Dostaliśmy mało czasu, żeby się zgrać, bo tylko miesiąc przygotowań do momentu startu ligi. Daliśmy jednak radę i 3. miejsce trzeba uznać za ogromny sukces.
Kiedy umawialiśmy się na wywiad mówiłeś, że masz teraz więcej czasu. Jest to zapewne związane z faktem, że ukończyłeś niedawno klasę maturalną. Co planujesz robić dalej?
Czekam teraz na wyniki matur. Powinienem dostać je na początku lipca. Jeśli okażą się pozytywne – a mam taką nadzieję – to złożę papiery na poznański AWF. I będę kontynuował naukę, rozpoczynając studia.
Masz już wybrany konkretny kierunek?
Myślę, że pójdę na wychowanie fizyczne. Żadna dietetyka czy bycie masażystą mnie nie interesuje.
Ostatnio zostałeś asystentem trenera Świergiela w drużynie Unii z rocznika 2007. Chcesz w przyszłości zajmować się szkoleniem młodzieży czy traktujesz to jako dodatkowe zajęcie?
Wraz z kolejnymi latami, kiedy będę pracował jako asystent u trenera Mateusza, będę także myślał nad pójściem na kursy trenerskie i rozwijać się w tym kierunku. Jest to naprawdę fajna praca, sprawia wiele radości. W trakcie kariery piłkarskiej, a na pewno po jej zakończeniu będę kontynuował pracę z dziećmi. Możliwe, że już wtedy jako pierwszy trener.
W naszym klubie oprócz sekcji piłkarskiej istnieją jeszcze trzy sekcje: lekkoatletyczna, gimnastyczna i zapaśnicza. Który z kolegów z zespołu mógłby zasilić każdą z nich?
Lekkoatletyczną mógłby zasilić trener, u którego jestem asystentem i kolega z drużyny – Mateusz Świergiel. W biegu na 100 metrów dałby sobie ze spokojem radę. Gimnastyka? Nie mam pojęcia. Jeśli chodzi o trzecią sekcję – zapaśniczą, to myślę, że Kamil Czaplicki byłby dobrym zawodnikiem w tej dyscyplinie.
Gdzie chciałbyś grać w przyszłości? Dopuszczasz w ogóle do głowy opcję przenosin z ul. Św. Marcina 1?
Jeśli zdarzyłaby się taka sytuacja, że przyszłaby jakaś oferta z wyższej ligi, z III, II albo nawet I ligi to wtedy bym się zastanowił czy odejść z klubu. Zwłaszcza, że pomiędzy III a IV ligą nie ma aż tak dużego przeskoku. Trzeba tylko trenować i czekać aż ktoś zauważy, któregoś z nas i złoży ofertę. Granie wyżej niż w IV lidze to jest naprawdę wspaniała sprawa.
Brałeś ostatnio udział w derbach Swarzędza jako junior starszy, był to twój ostatni mecz w tym roczniku, bo z powodu wieku nie będziesz mógł w nim grać w przyszłym sezonie. Jakie wspomnienia masz z tej drużyny?
Występowanie w zespole juniorów starszych to też było ciekawe doświadczenie. Przeszedłem co prawda każdy szczebel w drabince młodzieżowej klubu, ale to właśnie grę w juniorach starszych zapamiętałem najbardziej pozytywnie. Rywalizowaliśmy w lidze wojewódzkiej, w sezonie 2014/15 zajęliśmy tam 3. miejsce. Osiągaliśmy naprawdę bardzo przyzwoite rezultaty, mieliśmy nawet serię ośmiu czy dziewięciu meczów bez straty punktu. Na pewno będę wspominał to wszystko jako dobry czas.
Gdybyś mógł wybrać jednego piłkarza na świecie u boku którego chciałbyś grać, to kogo byś wybrał?
Wybór bardzo trudny, ponieważ jest wielu zawodników, z którymi chciałbym grać. Niemniej jeśli chodzi o współczesnych piłkarzy, którzy teraz grają – mimo że nie jest to moja pozycja – to chciałbym walczyć w jednej drużynie u boku Cristiano Ronaldo. Jest to bardzo dobry futbolista, legenda świata piłkarskiego, z którą chciałbym zagrać.
A propos futbolu międzynarodowego. Jak sądzisz, jak reprezentacja Polski poradzi sobie na mistrzostwach świata w Rosji? Jeśli oczywiście do nich awansuje.
Z taką kadrą, którą mamy obecnie, z zawodnikami pokroju Lewandowskiego czy Krychowiaka możemy osiągnąć naprawdę wiele. Ostatnie wyniki naszej reprezentacji napawają optymizmem. Uważam, że wyjście z grupy to minimum, a potem to już zobaczymy. Nawet półfinał jest w zasięgu ręki.