O przygotowaniach do gry w IV-lidze, budowie nowej drużyny i najważniejszych celach na sezon 2016/17 mówi trener Unii Swarzędz, Jakub Ostrowski w rozmowie z Janem Piechotą.
Jan Piechota: Przez reorganizacje III ligi 10. miejsce w zeszłym sezonie zaskutkowało spadkiem z tej klasy rozgrywkowej. Jak przebiegają przygotowania do IV-ligowch zmagań?
Jakub Ostrowski: Tak jak pan wspomniał miejsce, które zajęliśmy na koniec zeszłego sezonu spowodowało, że znaleźliśmy się o piętro niżej w kategoriach rozgrywkowych. Przygotowania trwają. Jesteśmy w trakcie budowania całkiem nowej drużyny. Jest część chłopaków, która została po spadku, jest grupa młodych zawodników, którzy dołączyli z zespołu juniorów i jest grupa piłkarzy z zewnątrz. W szatni spotkali się zawodnicy z trzech różnych przestrzeni. Cała historia polega teraz na tym, by małymi kroczkami, cierpliwie, stworzyć podstawy ku temu, żeby powstała nowa drużyna piłkarska, która będzie rywalizowała na IV-ligowym froncie. Staramy się zorganizować zajęcia tak, żeby miały one jak największy wpływ na chłopaków pod względem fizycznym, piłkarskim i psychologicznym. Przygotowania delikatnie zaburza nam różna frekwencja na treningach wynikająca z wyjazdów służbowych i zaplanowanych wcześniej przez zawodników wakacji. Do tego doszły dwie kontuzje, ale nie załamujemy rąk, wręcz przeciwnie działa to na nas mobilizująco.
Poruszył pan temat budowania nowego zespołu. Ponad 10 piłkarzy spośród wszystkich zgłoszonych jest futbolistami nowymi. Nie uważa pan, że tak duża rotacja w kadrze zaskutkuje niezbyt dobrym zgraniem na początku sezonu?
Na pewno nowa drużyna będzie potrzebowała czasu, cierpliwości, zaangażowania, żeby być gotowym na każdą boiskową ewentualność. Staramy się tonować emocje towarzyszące przygotowaniom i ewentualnym wynikom sportowym. Oczywiste jest, jak wiele czynników często niezależnych od siebie mogą mieć wpływ na wynik sportowy, więc staramy się skupiać swoją uwagę na pracy u podstaw. Gotowość odbierania tych czynników i elastyczne adoptowanie ich do procesów treningowych dopiero pokaże, czy zespół udało się zgrać we wszystkich aspektach, czy też nie. Ale moja już w tym głowa aby się udało.
Jaki cel stawia sobie pan na ten sezon? Szybki powrót do III ligi czy raczej spokojne budowanie nowego SKS-u?
Nie rozmawialiśmy jeszcze o celach, bo przede wszystkim chcemy się nauczyć je stawiać. Dobierać je na tyle umiejętnie, aby były adekwatne do naszych możliwości, aby nie hamowały, tylko rozwijały. Postawienie celu i nazwanie go wprost „awansem” jest łatwe, ale na realizację tegoż celu składa się ogrom pracy. I w chwili obecnej ten ogrom pracy nas najbardziej interesuje. Chcemy pracować nad bieżącymi sprawami: na budowaniu drużyny, na budowaniu indywidualnych umiejętności, na stworzeniu nowej jakości gry, na byciu gotowym na niezliczoną ilość sytuacji boiskowych. Mogę tak wyliczać jeszcze długo. Dopiero w konsekwencji takiej pracy, będziemy mogli za jakiś czas zadać sobie pytanie, czy jesteśmy gotowi do walki o najwyższe cele. Chłodna głowa i ciężka praca u podstaw będzie nam bardziej służyć niż huraoptymizm. Mierzymy siły na zamiary.
Grupa północna wielkopolskiej IV-ligi będzie chyba najmocniejsza od wielu lat. Nielba Wągrowiec, Sparta Oborniki, Tarnovia Tarnowo Podgórne z byłymi piłkarzami Lecha i Unia Swarzędz. Kandydatów do awansu jest więc co najmniej kilku.
Faktycznie mocna liga, ale nie boimy się tego. Z drugiej strony dobrze się dzieje, że będziemy mieli możliwość rywalizowania z takimi przeciwnikami, którzy wymuszą na nas większy wysiłek. To podnosi poziom rozgrywek oraz służy rozwojowi. Trzeba będzie dać więcej z siebie, by móc sprawdzać siebie i tego potrzebujemy. Nie ukrywam, że nie możemy się już doczekać rozpoczęcia tych rozgrywek.
Przez modernizacje stadionu cała runda jesienna będzie rozgrywana przez Swarzędzan na wyjeździe. Uważa pan, że będzie to jakiś problem dla pańskich podopiecznych?
Myślę, że na każdym boisku można walczyć o komplet punktów. Biorąc pod uwagę korzyści, które będą płynąć z modernizacji całej infrastruktury boiskowej, jest to dla klubu bezcenne i w związku z tym nasze mecze wyjazdowe traktujemy jako coś koniecznego w zaistniałej sytuacji. Oswoiliśmy się już z tym, jesteśmy na to gotowi. Bardzo spokojnie podchodzimy do tego tematu wiedząc, że druga runda będzie grana tylko i wyłącznie u nas, więc wyjazdów się nie boimy. Wiadomo, że dobrze jest, jak się gra naprzemiennie – raz u siebie, raz na wyjeździe – ale jak już powiedziałem losy klubu są na mocnym zakręcie w kontekście infrastruktury, która z pewnością w perspektywie dalszego rozwoju klubu przyniesie same korzyści.
Na kim będzie spoczywał ciężar zdobywania bramek w tym sezonie? Pytam, bowiem Przemysław Kędziora odszedł z zespołu, Marek Gołembowski został cofnięty do linii obrony także pojawia się pytanie: kto będzie strzelał gole?
Szukamy różnych wariantów gry. W organizacji gry są na boisku nominalne pozycje jak bramkarz, obrońca, pomocnik, napastnik. My jesteśmy w chwili obecnej na początku drogi w kontekście organizowania gry i budowania jakości tejże gry, jednak już od samego początku stawiamy na dużą uniwersalność boiskową i będziemy szukali takich rozwiązań, które pozwolą każdemu zawodnikowi w trakcie gry znaleźć się w sytuacji do zdobycia gola. Tak jak cały zespół począwszy od napastnika jest odpowiedzialny za grę defensywną, tak samo ważne jest to w ramach gry ofensywnej. A dla nas ważne jest też nie tylko to, kto zdobył bramkę, ale ważne jest zwrócenie uwagi i docenianie postawy wszystkich zawodników, którzy swoim zachowaniem w trakcie gry umożliwili jednemu z nich znaleźć się w korzystnej do zdobycia bramki sytuacji. Praca całego zespołu i przedkładanie potrzeb zespołu nad potrzebę zaspokajania własnych potrzeb jest dla nas niezmiernie ważne i w wielu momentach może być dla nas kluczowe w kontekście sportowej rywalizacji.